Dzień trudny ponad 5h w sądzie w sprawie mojego pozwu byłego pracodawcy, tyle wystarczy :), po tym czasie musiałem się ogarnąć i pojechałem na Pniowiec, towarzyszyła mi córa co nie często się zdarza, dzięki jej za to i za foty które zrobiła…
Jadę na Pniowiec, ale tym razem na główna plażę myślę sobie wtorek nie będzie nikogo i tez tak było, do ręki siekiera bo zamarznięte wszystko, po 10 minutach zjechała się mała ekipa 8 osób i morowali też tak więc byłem solo, ale nie do końca :),
morsowali już w przeręblu wykutym prze ze mnie 🙂
Warunki były ZAJEBISTE wręcz IDEALNE, mróz, śnieg i bez wiatru ta że nie mogłem sobie odmówić pełnego zanurzenia tak zwanego resetu…
Dodaj komentarz